wtorek, 8 kwietnia 2014

BAŁTYK

Z 7 MIESIĘCZNĄ JOASIĄ ORAZ ZNAJOMYMI PODRÓŻUJĄCYCH RÓWNIEŻ Z TAKIM MAŁYM BRZDĄCEM, WYBRALIŚMY SIĘ NAD POLSKIE MORZE. ZATRZYMALIŚMY SIĘ W MIEJSCOWOŚCI DĄBKI I POMIMO, ŻE BYŁ TO LIPIEC NIE BYŁO TUTAJ TAKICH STRASZNYCH TŁUMÓW JAK W POBLISKIM MIELNIE CZY SARBINOWIE.

DĄBKI POŁOŻONE SĄ BEZPOŚREDNIO NAD MORZEM I JEZIOREM BUKOWO.

JEST CO W OKOLICY ZWIEDZAĆ, ALE SZCZERZE ODRADZAMY ZNANE MIEJSCOWOŚCI LETNISKOWE GDZIE WÓZKIEM NIE MA JAK PO CHODNIKU PRZEJECHAĆ. NO ALE TAKIE SĄ TO UROKI URLOPU W LIPCU. NAJWIĘKSZYM PLUSEM TEGO WYJAZDU O TEJ PORZE ROKU JEST POGODA, NAM SIĘ UDAŁA PRZEZ 10 DNI ANI KROPLI DESZCZU I CIEPEŁKO.

NOCOWALIŚMY W DOMKACH I SZCZERZE POLECAMY TAKI WYBÓR, JAK SIĘ MA DZIECI. WIĘKSZOŚĆ CZASU SPĘDZALIŚMY NA POWIETRZU, A WŁASNA KUCHNIA UŁATWIA PRZYGOTOWANIE POSIŁKÓW DLA TAKIEGO MAŁEGO SZKRABA.
WARTO ZAREZERWOWAĆ SOBIE TAKI URLOP W Z WYPRZEDZENIEM, BO PO PRZEJECHANIU 500KM NIE MA SIĘ SIŁY NA SZUKANIE NOCLEGU, A ILOŚĆ WOLNYCH MIEJSC JEST BARDZO OGRANICZONA.

[LIPIEC 2013]













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz